Hej, tu Bogusz,
Dziś trochę brutalnej prawdy.
Życie foundera i utrzymywanie się z własnych aplikacji to nie tylko pasmo sukcesów, ale często ból, zgrzytanie zębami i totalny roller-coster.
Taka droga ma wiele minusów, ale ma też kilka niezaprzeczalnych plusów, dla których warto ją rozważyć.
Porównajmy etat kontra własne aplikacje.
Etat:
- Łatwy w krótkim terminie. Idziesz do pracy i za miesiąc dostajesz wypłatę.
- Trudny w długim terminie. Chodzisz do pracy przez 40 lat i każdego miesiąca zaczynasz od zera tzn. jak odejdziesz to już wypłaty nie dostaniesz.
- Stosunkowo łatwo osiągnąć pewien poziom finansowy np. 10 tys. miesięcznie.
- Bardzo trudno zrobić pomnożyć pensję x5 czy x10 (z 10k na 100k) nawet na przestrzeni wielu lat.
- Nie budujesz żadnego "assetu" przez swoją pracę. Możesz inwestować w assety np. w nieruchomości to co Ci zostaje z pensji.
Własna aplikacja SaaS:
- Trudny w krótkim terminie. Z pierwszego klienta na aplikacje masz np. 100 zł miesięcznie.
- Z ogromnymi perspektywami w długim terminie. Każda dodatkowa praca włożona w aplikacje i każdy pozyskany klient działa jak procent składany. 1 klient to 100 zł/mc, ale już 100 to 10 tys./mc, a 1000 to 100 tys./mc.
- Nie jest łatwo osiągnąć sensowną miesięczny przychód. Największą barierą dla większości osób jest dojście do pierwszych 10-20 tys. zł miesięcznie z aplikacji (np. 100 klientów po 100-200 zł/mc) i rezygnacja z pracy etatowej.
- Przy SaaSach można w 1 rok pomnożyć przychody nawet x50. Przykładem takiego SaaSa był ConvertKit, który z 1,5 tys. $ miesięcznie przeszedł do 100 000 $ miesięcznie w 12 miesięcy.
- Budujesz "asset", który na Ciebie zarabia. Piękno SaaSów polega na tym, że nie sprzedajesz swojego czasu indywidualnym klientom. Ty swój czas wkładasz w rozwój produktu (twój asset), a potem klienci korzystają z niego bez Twojego bezpośredniego udziały. Plus ten asset, tak samo jak nieruchomość możesz potem sprzedać.
Co ciekawe najtrudniejsze momenty przy budowie aplikacji są wtedy, gdy idzie Ci dobrze.
W 2016 pracowałem jeszcze jako programista na kontrakcie. Budowałem wtedy po
godzinach mój pierwszy SaaS Polisa w Chmurze. Po ok. 6 miesiącach pojawili się pierwsi klienci. Zacząłem zarabiać, ale zaczęło też brakować mi czasu.
Jak nie było klientów to pracowałem nad aplikacją kiedy miałem czas. A tu nagle zaczynają pojawiać się prośby o nowe funkcje, zgłoszenia bugów, pytania o płatności, czy prośby o umówienie spotkania demo.
Nagle pogodzenie tego z etatem zaczyna być problemem. Jednocześnie widać, że jest zainteresowanie produktem i żal go zaniedbywać.
Na tym etapie aplikacja zarabiała 1500 zł MRR (miesięcznie z subskrypcji), a kolejni klienci przymierzali się do rozpoczęcia pracy.
Etat dawał mi 15 tys. zł netto miesięcznie (8 lat temu), ale wiedziałem, że dłużej tak nie pociągnę na dwa fronty. Musiałem podjąć decyzję.
Zdecydowałem się na odejście z pracy i skupienie w 100% na aplikacji. Dzięki temu kilka miesięcy później 1500 zł MRR zamieniło
się w 7500 zł MRR, a potem w 12, 15 i 20 tys. zł MRR.
Bardzo istotna jest tu powtarzalność płatności (dlatego SaaS jest taki potężny). Jeżeli doszedłeś do 20 tys. zł MRR to w kolejnym miesiącu nie zaczynasz od zera i nawet jak nie zrobisz nic to i tak zarobisz tyle ile w poprzednim miesiącu. A jak pozyskasz kolejnych klientów to następny miesiąc zaczynasz już na wyższych przychodach.
To buduje mityczny procent składany. Zamiast kapitału inwestujesz swój czas, w tworzenie produktu, który później co miesiąc Ci płaci.
Patrząc z perspektywy czasu podjęcie próby budowy zarabiającej aplikacji to była dobra, choć niełatwa decyzja
W kolejnych latach moja droga składała się z wielu górek i dołków.
Jednego dnia jesteś super happy i wszystko Ci wychodzi, a drugiego jesteś zdołowany i myślisz, że nic Ci się już nie uda. A potem znowu jesteś na mega fali.
Kilka takich górek i dołków:Górki:
- Klient zakłada konto i kupuje najwyższą subskrypcję na rok.
- Nikt w tym miesiącu nie kupił nowej subskrypcji, a Twój MRR i tak się zwiększył, bo kilku klientów przeszło na wyższy plan.
- Sprzedałeś licencję za 0,5 mln zł.
- Ktoś oferuje Ci zakup Twojej
aplikacji za kilka milionów zł.
Dołki:- Klient odchodzi mimo, że poświęciłeś mu dużo czasu.
- Klient ma do Ciebie pretensje, bo coś nie działa jak powinno.
- Odkrywasz mega buga w aplikacji.
- Aplikacja z niewiadomych przyczyn się wywala o 3 w nocy.
Bywa ciężko (częściej), ale bywa też genialnie (czasem).
Jednak to co wg mnie jest najważniejsze to patrzenie na długą perspektywę.Czy chcę pracować przez kolejne 30-40 lat bez szansy na budowę "assetu", który będzie mógł zarabiać niezależnie ode mnie i mojego czasu w sposób powtarzalny (subskrypcja)?
Czy wybieram drogę, która jest łatwa teraz, ale w długim terminie brak w niej perspektyw? (czyli siedzę na etacie i nie robię nic poza tym)
Czy wybieram drogę trudną na początku, ale z ogromnymi perspektywami w długim terminie (inwestycja)?
Na te pytania musisz sam sobie odpowiedzieć. Ja wybrałem ścieżkę własnej aplikacji i była to dobra decyzja.
Jeżeli jest w Tobie choć cząstka chęci podążenia tą trudniejszą (na początku) ścieżką to zapraszam do Od Developera Do Foundera 3.0.
Kończymy przedsprzedaż już jutro o 21:00.
👉
TUTAJ podążysz trudniejszą ścieżką w ODDF 3.0 - ale nie będziesz na niej sam. Poznasz tam setki innych ambitnych osób.
Jeżeli masz jakieś pytania po prostu odpisz.
Dzięki za dziś,
Bogusz Pękalski